James przyglądał się z zaciekawieniem rudej. Razem z Dorcas
jadły swoje czekoladowe żaby i śmiały się z Syriusza, który robił jakieś głupie
miny. W tym roku nie da za wygraną. W tym roku Evans się z nim umówi. Uznał to
już w zeszłym roku jako swój punkt honoru, a James Potter jest honorowy. Nie
bez powodu został Gryfonem. Miał wielką
nadzieję, że w przyszłym roku uda mu się zostać również kapitanem drużyny Quidicha,
gdyż Penelopa – ich kapitan – która jest teraz na ostatnim roku w Hogwarcie, w
przyszłym roku odejdzie ze szkoły. Może tym sposobem w końcu zaimponuje rudej?
***
Lily jeszcze nie skończyła jeść czekoladowej żaby, gdy ta
bezczelnie wyśliznęła jej się z dłoni i kulejąc (ruda odgryzła jej już obie
tylne łapki) uciekła do innego przedziału.
- Żabka Ci uciekła Evans? – wyszczerzył się James
- Skoro jesteś takim wspaniałym szukającym, to może byś ją
złapał, co Potter? – odgryzła się ruda.
Czarnowłosy zrobił minę, z której wszyscy zaczęli się śmiać.
- No proszę, popisz się – dodała Meadowes
Chłopak powoli wstał i ruszył w kierunku przedziału, do
którego wpadła żaba. Wrócił po 5 minutach umorusany w czekoladzie. Cały przedział
ryknął śmiechem.
- O nie, Potter się ubrudził! – Ruda udała troskliwy ton.
James zaczął się do niej zbliżać.
Na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech. Lily wstała i wgapiła się w jego orzechowe tęczówki. W jej oczach można było dojrzeć satysfakcję – pierwszy raz to
ona dopiekła Potterowi, a nie on jej.
***
Dorcas siedziała na kanapie w
przedziale i przyglądała się stojącej przed Potterem Evansównie. Sama wstała,
podeszła do Remusa i Syriusza i opadła na kanapę między nimi.
- Jak myślicie, co się teraz
stanie? – zapytała z wrednym uśmieszkiem
Wszyscy się zaśmiali. Dorcas,
Syriusz, Remus, Chloe i Camilla patrzyli z zaciekawieniem na całą sytuację,
tylko młody Pettegrew zajadał się słodyczami. Potter jeszcze bardziej zbliżył
się do Lily i szepnął jej coś na ucho, a ona się zarumieniła, po czym
wymierzyła Jamesowi liścia. Najwyraźniej zapomniała, że chłopak jest cały w
czekoladzie. Po chwili była już cała czerwona i patrzyła to na szczerzącego się
Pottera, to na swoją rękę.
- Idę do toalety – warknęła, a
wychodząc z przedziału zmierzwiła Jamesowi włosy tak, że miał je całe w
czekoladzie.
***
Syriusz tarzał się ze śmiechu po
całym przedziale. To co zrobiła Evans jego przyjacielowi… musiał przyznać, że
rudowłosa ma jednak klasę.
- Przestań rechotać Black –
Potter kopnął go lekko w brzuch
- Kurcze… James, nie dziwię się,
że się w niej zabujałeś… - wyrzucał z siebie między atakami śmiechu. – ostra laska…
- Łapa! – wydarł się James, tak
że dziewczyny aż podskoczyły – wstawaj! Jak to mówi Dorcas: „bo twoja twarz
przestanie być taka ładna”
Teraz do ogólnego śmiechu
dołączyła cała reszta – nawet Peter uśmiechał się pod nosem. Praktycznie
wszyscy tarzali się ze śmiechu po przedziale. Kiedy Evans weszła, spojrzała na
jedyną w miarę normalną osobę – Remusa – a ten tylko wzruszył ramionami.
***
W Severusie gotowała się złość, gdy słyszał kłótnię Pottera i Lily. Dlaczego on nie może dać jej w końcu spokoju? Przecież widzi, że jej się to nie podoba... Gdy usłyszał krzyki Pottera i oświadczenia Blacka, że Lily "to ostra laska" nie wytrzymał i poderwał się z siedzenia. Wbiegł do przedziału Huncwotów i ujrzał Pottera, Blacka, Meadowes, Begum i McWhite tażających się po podłodze ze śmiechu, oraz Lily i Lupina siedzących na kanapie i się w niego wpatrujących.
- Chodź Lily - podzszedł i złapał ją za rękę. Nie mógł pozwolić, by kisiła się tu z tymi idiotami.
- Niby dlaczego? - wyrwała się - mi tu jest dobrze.
- Proszę cię, Lily...
- Co? Czy ja wyglądam na nieszczęśliwą?
- Przy Potterze tak.
- Ale mam, Remusa, Dorcas, Chloe, Syriusza, Petera i Camillę. - zaprotestowała - poza tym nie mam zamiaru nigdzie iść z twoimi "kolegami", jeśli można ich tak nazwać.
W tym momencie James poderwał się z ziemi i ujrzał czarnowłosego Ślizgona, którego tak nienawidził.
- Dawno żeśmy się nie widzieli, Smarku - zakpił - a teraz puść ją i wypad z tego przedziału! - wyciągnął różdżkę.
***
- James - Remus starał się zachować spokój - spokojnie.
- Będę spokojny, gdy ten Smark się stąd wyniesie.
- Severusie, idź już - Ruda zwróciła się do Ślizgona
- Eh... dobrze Lily - westchnął, po czym wyszedł z przedziału.
***
Peter przyglądał się zaistniałej
sytuacji. Nie mógł pojąć, dlaczego James tak nienawidzi Snape’a. Przecież był
całkiem miły, do tego troszczył się o Lily… Czasem żałował, że jest
przyjacielem Pottera, bo może gdyby nim nie był miałby jakieś szanse u rudej…
***
Camilla wcisnęła się między
Dorcas a Remusa.
- Wspaniała interwencja panie
Lupin – stwierdziła bardzo oficjalnym głosem
- Oh, dziękuję pani przełożono
McWhite – Remus podłapał zabawę.
- Jak Panu minęły wakacje? –
zapytała prostując spódnicę.
- Wyśmienicie – odparł
- A tak na poważnie… - oparła
głowę na jego ramieniu
- Najwięcej atrakcji miałem
podczas pełni – zażartował – świetnie się bawiłem.
Roześmieli się.
***
Chloe gapiła się na Remusa i Camillę, i powstrzymywała śmiech. Wyglądali jak klasyczna zakochana para. Trąciła łokciem Lily, obok której siedziała i wskazała jej ruchem głowy w ich kierunku. Ruda z trudem stłumiła śmiech, po czym powtórzyła procedurę z Syriuszem, który również ledwo powstrzymał się od śmiechu, Po chwili już cały przedział gapił się na nich, a oni wcale tego nie zauważyli.
***
Dziękuję bardzo za przeczytanie i zachęcam do komentowania!
Pozdrawiam
Bella <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz